Dzielne kobiety z Gołębia

Mieszkańcy Gołębia z ulicy Folwarki, lata 20-30. XX wieku. Źródło zdjęcia: archiwum domowe rodziny Zamojskich. 

Antoszka, nauczycielka gołębska od 1879 roku, spisała historie dzielnych kobiet z Gołębia: Mikołajowej Kopciowej, Szczepanowej Olszakowej, Walentowej Krukowej, Walentowej Kamoliny, Janowej Kędzierzyny, Błażkowej Łabęckiej, Wincentowej Stawskiej z Wólki Gołębskiej, Andrzejowej Gębaliny, Tekli Smażanki. Kobiety te (poza Teklą Smażanką) po śmierci małżonka, zostały same z kilkuletnimi dziećmi i pasierbami. Kilka z tych gospodyń było bardzo młodymi wdowami, ale żadna nie wyszła ponownie za mąż. Każda odziedziczyła to, co zostało po mężu, czasem kilka lub kilkanaście morgów ziemi, a czasem tylko chałupkę z ogrodem. Wiele z nich odziedziczyło również długi zmarłego. Pomimo trudnej sytuacji, każda wdowa poradziła sobie. Gospodynie przejęły obowiązki mężczyzn, zatrudniały parobków, pomnożyły majątek, odbudowały budynki gospodarcze, postawiły nowe chałupy, wywianowały córki i pasierbice, obdzieliły swoim dobytkiem wszystkie dzieci.

Historie dzielnych kobiet z Gołębia

Podczas, gdy mężczyzna niechętnie bierze się do babskiej roboty, gdy nie lubi nosić i zabawiać dziecka, gdy do komina staje tylko wtedy, kiedy go ostatni głód przyciśnie, a już kijanki i igły za nic na świecie do garści nie weźmie, bo to nie chłopska rzecz, pracowite i chętne do roboty kobiety nie liczą się z temi względami, i czepiają się wszystkiego, co jest pod ręką.

W razie choroby lub braku męskiego robotnika, zuch baba sama bierze się do siania, bronowania, nakładania gnoju i zwożenia snopków, jedzie na zbiórkę do lasu, wyłazi na dach i wytrze komin. Niczego się nie boi, żadnej roboty nie wstydzi. Takie dzielne niewiasty są prawą ręką w gospodarstwie przy ojcu lub mężu, a w razie owdowienia dają sobie radę nie gorzej, niż mężczyzna, a nawet lepiej, bo umiejąc kobiecą i męską robotę, obchodzą się bez chłopa, i nie wychodzą powtórnie za mąż, chowają swoje sieroty i dorabiają się jeszcze na gospodarce. Takich dzielnych kobiet znam kilkanaście i dla przykładu innym, powiem tu o nich. Przede wszytskiem tedy w Gołębiu nad Wisłą. Grunt tam pszenny, a 12 morgów stanowi majątek rolnika, licząc mórg 400 rubli i wyżej.

***

Mikołajowa Kopciowa była wdową z 5 dzieci i 2 pasierbicami, czyli córkami męża z poprzedniego małżeństwa. Umierający mąż zostawił duże gospodarstwo, zaniedbane krowy i konie oraz aż 100 rubli długu. Samotna gospodyni wyprowadziła ten majątek z ubóstwa, dobrze na nim zarabiała i sprawiedliwie podzieliła między wszystkie dzieci, także pasierbice, dla których stała się przybraną matką i jedynym opiekunem.

Mikołajowa Kopciowa została tu wdową z 5 małoletnich dzieci i 2 pasierbicami. Po mężu była gospodarka 12 morgowa i 200 prętów późniejszego dodatku z plebańskich gruntów, czyli tak zwany łan, budynki, 2 marne krowy, para szkap i 100 rubli długu! Pomimo licznych konkurentów do żeniaczki, za mąż wyjść nie chciała. Chwyciła się roboty szczerze. Dopóki jej nie stać było na parobka, sama orała, sieczkę rznęła, młóciła. Powoli spłaciła dług, przyjęła parobka i dorabiała się dalej. Trzymała po 6 do 7 krów, po 3 lub 4 konie, od których przychówek sprzedawała po 40 i 50 rubli za sztukę. W 15 lat po śmierci męża miała 400 rubli gotówki w kasie gminnej, pasierbice wydała za mąż, w posagu dając każdej 200 rubli, krowę z cielakiem, parę owiec, piękną pościel i przyodziewek. Swoje dwie córki również wydała za mąż i wyposażyła odpowiednio.

Żonaci jej synowie długo mieszkali z matką i pracowali nie podzielni.

***

Szczepanowa Olszakowa została wdową z 4 dzieci, gospodarstwo po mężu było bardzo duże i piękne. Gospodyni ta znała się na koniach.

Szczepanowa Olszakowa owdowiała z 4 dzieci. Majątek był piękny: 12 morgów, 6 morgów przykupionej borowiny i 2 łany, ślicznie zagospodarowany, w bydło i konie zasobny. Trzeba było nielada zdolności, aby wszystko w dobrym ładzie utrzymać. Szczepanowa podołała robocie, a kochała się w koniach jak Kopciowa. Gdy tylko zasłyszała o dobrym gdzie ogierze, wydawszy w domu rozporządzenie, dotyczące roboty pod jej nieobecność, siadała na bryczkę i jazda nieraz o kilka mil drogi, a potem hodowała przychówek i dobrze sprzedawała. Ale kobiety te nie leniły się, nawet w nocy chodziły na pastwisko, aby przekonać się, czy dobytku sługa dobrze pilnuje.

***

Walentowa Krukowa została wdową z 6 dzieci. Mąż zostawił dług i niewielkie gospodarstwo, ubogie w zwierzęta hodowlane. Gospodyni poradziła sobie, wychowała dzieci i obdarowała je częścią majątku.

Walentowa Krukowa została na 6 morgach z 6 dzieci i długiem. W oborze i stajni ani cielęcia, ani źrebięcia, lecz powoli dług spłaciła, a dzieci wywianowała.

***

Walentowa Kamolina to młodziutka wdowa z dwójką maleńkich dzieci, która nie chciała ponownie wyjść za mąż i sama prowadziła gospodarkę.

Walentowa Kamolina po śmierci męża urodziła syna pogrobowca. Dla niego tedy i trzyletniej córeczki musiała pracować, a praca była ciężka, bo choć 12 morgów ziemi i budynki zostały, ale był i dług do spłacenia. Wdowa była młodziutka, grunt choć zadłużony, ponętny, więc kawalerowie się zgłaszali. Lecz Walentowa nie chciała ojczyma dla swych dzieci i rządziła się sama przy pomocy parobka. Z czasem wypłaciła dług i obdzieliła ziemią dzieci.

***

Janowa Kędzierzyna została wdową z 8 dzieci, nie posiadała żadnego majątku, była osobą wynajmującą się do różnych prac fizycznych u innych gospodarzy, czyli utrzymywała się z zarobku. Początkowo ubogiej wdowie pomagali sąsiedzi.

Janowa Kędzierzyna, wyrobnica, wdowa z 8 dzieci, miała tylko chałupę, która zaledwie zapewniała jej dach nad głową. Z początku po śmierci męża, zasypana drobiazgiem, walczyła strasznie, od głodowej śmierci ratowali ją zacni sąsiedzi, zasypując się po ćwiartce, garncu, jak kto był w stanie. Powoli podrastające dzieci posyłała na zarobek, oddawała do służby i wychowała wszystkich na ludzi, kilkoro nieźle pożeniła i wywianowała, jak mogła.

***

Błażkowa Łabęcka była wdową z jednym synem, którego sama utrzymała i wychowała. Po śmierci syna i jego żony, zaopiekowała się trojgiem wnucząt, wybudowała nową chałupę i postawiła stodołę.

Błażkowa Łabęcka, owdowiała z jednym synem, który chodził na wyrobek, bo nie mieli więcej majątku, jak chałupę i kawałek ogrodu. Skoro syn się ożenił, oboje młodzi zarabiali u ludzi, matka robiła około domu i chowała wnuki. Trzeba nieszczęścia, że młodzi jedno po drugim umarli, zostawiwszy troje małych dzieci. Poczciwa babka rąk nie opuściła, doskonale rządziła się z chłopakami, pilnując najmłodszej wnuczki. Postawiła nową chałupę i stodołę. Jednego z wnuków umieściła na kolei, drugiego i wnuczkę ożeniła. Umierając z żalem żegnała ukochanych wnuków, bo tak przywykła opiekować się niemi, że obawiała się, jak sobie bez niej poradzą.

***

Wincentowa Stawska z Wólki Gołębskiej, została wdową z 5 dzieci i pasierbicą. Mąż prowadził duże gospodarstwo. Gospodyni sama zarządzała tym majątkiem, zbudowała nową chałupę i budynki.

Wincentowa Stawska z Wólki Gołębskiej. Mąż umierając zostawił 18 morgów nieszczególnej ziemi i zmarnowane budynki. Kobieta, na której głowie było wychowanie 5 własnych dzieci i pasierbicy, wzięła się ostro do rzeczy, wystawiła nową chałupę i zabudowania, których robotą sama kierowała. Dzieci pożeniła i podzieliła majątkiem.

Podobnie rządziła się na 18 morgach w Wólce Gołębskiej Andrzejowa Gębalina.

***

Tekla Smażanka jako 10-letnie dziecko została oddana do służby w Lublinie, oszczędzała każdy grosz i gdy wyszła za mąż, kupiła sobie dom.

Tekla Smażanka, córka wyrobnika z Gołębia, w 10 roku życia oddana do służby w Lublinie, przez 23 lata zebrała ze swej krwawicy 500 rubli, wyszedłszy za mąż kupiła sobie dom we wsi Rurach.

Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z poradnika Przy kądzieli: pogadanki dla kobiet o ważnych sprawach, Antoszka [A. Smiskova], Warszawa 1913, s.99-102, pisownia oryginalna.

Ciekawostki o społeczności gołębskiej

Dawny Gołąb zamieszkiwali przede wszystkim chłopi, którzy dzielili się na zamożniejszych i biedniejszych:

  • gospodarzy – właścicieli gospodarstwa wiejskiego, rolników prowadzący gospodarstwo;
  • parobków – najemnych robotników rolnych, pracujących w gospodarstwach bogatszych chłopów i w folwarkach, a także służących we dworze lub w karczmie;
  • wyrobników – ludzi wynajmujących się do pracy fizycznej, najemników.

Wywianowanie dziewczyny

Słowo wywianowanie pochodzi od rzeczownika wiano oznaczającego posag i wyprawę panny młodej. Rodzice przygotowywali się do wydania za mąż swojej córki jeszcze wtedy, gdy była małą dziewczynką. Panna młoda dostawała od rodziców kawałek ziemi, jakąś sumę pieniędzy (jeśli ojca i matkę było na to stać) i wyprawkę, którą zabierała do nowego domu: skrzynię (kufer) a w niej ręcznie wykonane: obrusy, ręczniki, narzuty, pościel (kołdrę i dwie poduszki z gęsim pierzem wraz z poszewkami) i bieliznę. Często dostawała również zwierzęta: kury, gęsi, owce, krowy. Wielkość wyprawki dla panny młodej zależała od majętności rodziców. Dziewczęta od najmłodszych lat były przygotowywane do pełnienia roli żony i matki, a za mąż wychodziły po ukończeniu 18. roku życia.

17035614_10212802469403092_1947103582_n

Gospodynie z Gołębia z ulicy Folwarki, lata 20-30. XX wieku. Źródło zdjęcia: archiwum domowe rodziny Zamojskich. 

Dawne jednostki powierzchni

W cytowanych wyżej fragmentach pojawiają się dawne nazwy jednostek powierzchni:

  • łan – wielkość łanu odpowiadała obszarowi chłopskiego gospodarstwa feudalnego, łan to podstawa uposażenia chłopa osadzonego na wsi na prawie niemieckim; w Gołębiu w 1866 roku doszło do podziału majątku proboszczowskiego, większość ziem trafiła do podziału między gospodarzy z Gołębia, m.in. część wsi nazywana Piaskami;
  • morga (morg) – dawniej za jedną miarę uznawano obszar, który można było zaorać jednym zaprzęgiem w ciągu dnia; wielkość morgi była uzależniona od jakości gleby, zaprzęgu i narzędzi; na ziemiach polskich 1 morga to około 0,5 hektara;
  • pręt – to 1/12 części łana, czyli około 1,5 hektara.

Odmiana nazwisk

Antoszka w swojej książce zapisała bardzo ciekawą odmianę nazwisk gołębianek. W ten sam sposób żeńskie formy nazwisk zostały zapisane w księgach metrykalnych w XIX i XX wieku. Forma nazwiska świadczyła o stanie cywilnym, np:

  • Bąkała – panna Bąkalanka, mężatka Bąkalina,
  • Bernat- panna Beratówna, mężatka Bernatowa,
  • Capała- panna Capalanka, mężatka Capalina,
  • Kamola – panna Kamolanka, mężatka Kamolina,
  • Kopeć – panna Kopciówna, mężatka Kopciowa,
  • Kozak – panna Kozakówna, mężatka Kozakowa,
  • Kursa – panna Kursianka, mężatka Kursina,
  • Olszak – panna Olszakówna, mężatka Olszakowa,
  • Warda – panna Wardzianka, mężatka Wardzina,
  • Wydra – panna Wydrzanka, mężatka Wydrzyna.

 

17092432_10212802383280939_228594921_n

Mieszkanki Gołębia z ulicy Folwarki, w tle budynki kryte strzechą, lata 20-30. XX wieku. Źródło zdjęcia: archiwum domowe rodziny Zamojskich. 

Ciekawe jest także to, że zamiast imion kobiet pojawia się forma pochodząca od imienia męża: Mikołajowa – żona Mikołaja, Wincentowa – żona Wincentego. W starszym pokoleniu współczesnych mieszkańców Gołębia te formy są nadal żywe.

Bibliografia:

  1. Antoszka [A. Smiskova], Przy kądzieli: pogadanki dla kobiet o ważnych sprawach, Warszawa 1913, s.99-102.
  2. Wojciech Litewiak, Dawne jednostki miar, http://wojciechlitewiak.w.interiowo.pl/jedmiar/dawne.htm [dostęp: 06.03.2017].
  3. Słownik języka polskiego, pod red. W. Doroszewskiego, sjp.pwn.pl/doroszewski [dostęp: 06.03.2017].

 


Copyright by Gołąb nad Wisłą 2016
Wszystkie prawa zastrzeżone. Powielanie części lub całości artykułów, zdjęć i innych materiałów graficznych tylko za zgodą autorów strony.

2 Comments

Add Yours

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *